Już od kilku lat zawsze na święta piekę pierniki, ale dopiero te mi smakowały. Jakoś nie jestem przekonana do pierników, które muszą leżeć kilka tygodni żeby dało się je zjeść... A te można jeść zaraz po upieczeniu i na prawdę są to najlepsze pierniki jakie do tej pory jadłam :) Nawet mój małżonek jedząc oryginalne "Toruńskie pierniczki" stwierdził, że te są o wiele smaczniejsze :)
Przepis pochodzi z tej strony.
Składniki:
500 g mąki
1 jajko
1/4 szkl. mleka
2 łyżeczki sody oczyszczonej
150 g miodu ( w oryginale 250 g ale wg mnie 150 g w zupełności wystarczy)
100 g cukru
100 g masła
2 łyżki przyprawy do piernika
1 płaska łyżka kakao
gęsty dżem, powidła lub marmolada
Sodę rozpuszczamy w mleku. W garnuszku podgrzewamy tylko do rozpuszczenia masło, cukier i miód - odstawiamy do wystygnięcia.
Do miski wsypujemy mąkę, kakao, przyprawę do piernika, dodajemy mleko z sodą i miód z cukrem i margaryną oraz jajko. Wszystkie składniki zagniatamy i odstawiamy na min 12 godzin do lodówki.
Ciasto raz jeszcze krótko zagniatamy ( będzie dość twarde) i wałkujemy na grubość ok 2 mm, wycinamy większą foremką kółka, na środku kładziemy pół łyżeczki powideł, przykrywamy drugim kółkiem i wycinamy mniejsze kółka, bądź serca w zależności od tego w jakim kształcie mają być pierniczki.
Układamy na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia.
Wstawiamy do nagrzanego do 160 st. C piekarnika i pieczemy ok. 10 -12 min do lekkiego zarumienienia.
Po wystudzeniu można je polukrować.
Smacznego!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz